Pierwszy kontakt z Judytą miałem w czasie podpisywania umowy z Pawłem. Moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że warto mieć kogoś w rezerwie w razie gdyby Paweł nie wypalił. Poprosiłem o kontakt po paru miesiącach. Omówiliśmy zakres i budżet ewentualnej umowy i dostałem propozycję dokumentu do podpisania. Znalazł się w niej taki zapis:

W ramach promocji, jaką jest objęta niniejsza umowa, Wykonawca bezpośrednio po jej zawarciu dokona darmowej aktywacji serwisu internetowego Zamawiającego dla wyszukiwarki internetowej na każdą wybraną frazę. Strony zgodnie przyjmują, że wartość wydatków poniesionych przez Wykonawcę na aktywację serwisu internetowego Zamawiającego wynosi 10050.00 złotych.

I na ten zapis nie mogę się zgodzić. W tym roku Fiskus bierze na celownik firmy świadczące wszystkie usługi, które są niematerialne i trudne do weryfikacji. To w ramach walki z lewymi fakturami kosztowymi. W razie gdyby kontrola skarbowa znalazła taką umowę to obie strony umowy byłyby narażone na surowe kary finansowe. Jest to bowiem darmowe świadczenie na rzecz mojej spółki. W tym przypadku strona świadcząca powinna zapłacić VAT od darowizny, natomiast ja powinienem zapłacić podatek dochodowy od świadczenia otrzymanego w darowiźnie. Pamiętajmy o tak zwanej kontroli krzyżowej. Gdy przyjdzie kiedyś do nich kontrola skarbowa, to przejrzy umowy i obciąży VATem, karą i odsetkami wszystkie umowy, a potem wyśle kontrole skarbowe do wszystkich podmiotów będących kontrahentami.

Ponadto, jak się okazało w trakcie dalszej rozmowy, Judyta nie chce (nie może?) odstąpić od tego zapisu, ponieważ jest to ukryta kara umowna. Jeżeli z jakiegoś powodu firma zlecająca SEO chce odstąpić od umowy to Judyta do pozwu o zapłatę 3 ostatnich faktur dodaje również ‚wartość wydatków poniesionych na aktywację serwisu’.

Jeżeli ktoś ukrywa w umowie ze mną takie kruczki, to ja przestaję mieć do tej osoby zaufanie. A jeżeli nie mam zaufania do kontrahenta, to nie chce z nim robić żadnego biznesu.

5 uwag do wpisu “Judyta

  1. Tak, to jest ukryta kara umowna, od razu wyczaiłem jak zacząłem czytać. Ale z kontrolą skarbową wg mnie by nie było problemu. Jeśli Wasza umowa zostałaby zawarta na dłuższy czas oznaczony, to usługodawca wytłumaczyłby, że te koszty zwrócą mu się w okresie wykonywania umowy i są niezbędne do jej realizacji. Podobnie jak np operator pługu snieżnego, który miałby Ci odśnieżać plac przez najbliższe 10 lat zakupiłby pług śnieżny specjalnie na potrzeby umowy z Tobą, za 100 000 zł i wpisałby w umowie, że poniósł takie koszty. Nie oznacza to, że wręczył Ci darowiznę. Głupotą byłoby natomiast stosowanie tego zapisu w przypadku umowy na czas nieokreślony, taka może zostać rozwiązana w dowolnym czasie więc jeśli przedsiębiorca poniósłby nieuzasadnione koszty, to niech to robi tylko na swoje ryzyko. Problemem w polskim prawie jest natomiast to, że faktycznie nie istnieje coś takiego jak umowa zlecenia na czas określony bez możliwości wcześniejszego wypowiedzenia, co uważam, za idiotyzm. Nie twierdzę, że specjaliści SEO są uczciwi ale problem dotyczy wszystkich branż. Np do wykonania zlecenia czasem ktoś faktycznie musi np kupić sprzęt za 10 tys zł żeby świadczyć usługę za 500 zł miesięcznie przez ileś tam lat. Usługobiorca może zawsze zerwać umowę zlecenie z ważnych przyczyn, a sąd to przyklepie. Nie musi być winy usługodawcy, klient może powiedzieć że podupadł na zdrowiu i zamyka działalność. Wtedy zleceniobiorca (nasz usługodawca) ma prawo domagać się zwrotu poniesionych kosztów, ale jeśli nie ma ich udokumentowanych to gówno otrzyma. A w Polskim sądzie ciężko coś udowodnić. Jeśli nakładami była np praca własna albo zakupy na zagranicznych farmach linków, na które nie ma faktur, to trudno udowodnić, że poniosło się jakiś koszt, szczególnie, że taki typowy stary komuch, sędzia jeszcze z krwią na rękach, nie będzie wiedział nawet co to pozycjonowanie czy linki.

    Polubienie

  2. Niestety nie mogę zgodzić się z tym, że jest to ukryta kara umowna. Kara umowna spełnia inna funkcję, w tym przypadku jest to typowy zapis dla umów pozycjonerskich. Dla świadczenia usług tego rodzaju stosuje się przecież przepisy dotyczące zlecenia w kodeksie cywilnym, które wprost mówią o możliwości wypowiedzenia umowy przez dającego zlecenie. Dający zlecenie ma obowiązek zwrócenia przyjmującemu zlecenie wydatki jakie ten poniósł w celu należytego wykonania zlecenia. Zapis umowny o jakim piszesz jest popularny i ma znaczenie dowodowe, które ułatwia weryfikację wysokości wydatków w przypadku usług pozycjonerskich. Świadczy co najwyżej o tym, że umowa jest z ich strony przemyślana. Nie przesądza to jednak o konieczności obciążenia Cię taką kwotą (zawsze możesz się bronić innymi zarzutami). Jeśli to jedyna wątpliwość, radzę przemyśleć, bo nie jest to nic ukrytego w umowach tego typu.

    Polubienie

  3. a gdyby powiedział że jest to premia to czy byłaby to premia? 😉 chyba jednak kodeks jest przed słowem Pana Kierownika 😀 skoro kodeks precyzuje czym jest kara umowna, a czym wydatki poniesione przez przyjmującego zlecenie, to jednak trzymajmy się ustawy. Z doświadczenia wiem, że ludzie czasami próbując coś wytłumaczyć niepotrzebnie wprowadzają w błąd

    Polubienie

Dodaj komentarz